UKS DRAGON - strona nieoficjalna

Strona klubowa
Herb

Ostatnie spotkanie

UKS DRAGON (2001/2002)MKS Makowianka Maków Maz.
UKS DRAGON (2001/2002) 3:1 MKS Makowianka Maków Maz.
2016-11-11, 11:00:00
Warszawa, ul. Potocka 1
galeria »   relacja »

Wyniki

Ostatnia kolejka 14
AP Sochaczew 2:5 PAF Płońsk
SSM Wisła Płock 1:2 MKS Mławianka Mława
UKS Białe Orły Warszawa 2:1 MKS Polonia Warszawa
UKS DRAGON (2001/2002) 3:1 MKS Makowianka Maków Maz.

Tabela ligowa

Nowe strony

Inne strony

UKS Dragon
zapraszamy do oglądania
i komentowania pod adresem:

http://uksdragon.pl

http://dragon2004.futbolowo.pl

Facebook --> kliknij zakładkę obok
na lewym marginesie

 

Logowanie

Aktualności

Dotarliśmy do półmetka

  • autor: jborowski, 2015-09-15 15:24

W sobotę 12 września 2015 r. drużyna rocznika 2001 rozegrała szóste spotkanie sezonu i jako pierwsza w lidze osiągnęła półmetek rozgrywek. W następnej kolejce naszą drużynę czeka pauza przed rundą rewanżową. Będziemy mogli jedynie śledzić zmagania innych drużyn, sami przygotowując się do kolejnych zmagań. Dragoni rozegrali spotkania ze wszystkimi rywalami i można pokusić się krótkie podsumowanie pierwszej fazy współzawodnictwa. >>>

W sześciu spotkaniach nasza drużyna odniosła trzy zwycięstwa, remis i dwie porażki. Bilans można uznać za przyzwoity, choć do utrzymania się na następny sezon jeszcze sporo brakuje. Runda rewanżowa jak zawsze będzie trudniejsza i osiągnięcie celu będzie wymagało maksymalnego zaangażowania, tym bardziej, że wszystkie drużyny prezentują bardzo wyrównany poziom. O wyniku spotkania często decydują detale. We wszystkich spotkaniach i Dragoni i ich przeciwnicy przeplatali bardzo dobre momenty gry chwilami słabości. Z perspektywy naszej drużyny pozytywne jest to, że w trudnych momentach potrafiła się podnieść i odwrócić losy spotkania, nawet gdy przeciwnik wydawał się lepszy. Kluczowa jest wiara we własne umiejętności i twardy charakter do końca. Najlepszym tego przykładem jest mecz z Wisłą Płock, który udało się wygrać determinacją i wolą walki, mimo że do przerwy przewagą i jednobramkowym prowadzeniem cieszyli się goście. Nie zawsze jednak tak było. W Płońsku, gdy początek spotkania zdominowali gospodarze, czekaliśmy aż nasz zespół odpali, ale … się nie doczekaliśmy. Kluczowa dla przebiegu spotkania wydaje się postawa linii pomocy. Gdy ta gra aktywnie, ręce same składają się do oklasków. Gdy nie bierze na siebie ciężaru gry, zaczynają się schody. Z dobrej strony pokazała się w meczach z Legionovią, Varsovią, Wisłą i Sochaczewem. Tę brzydszą twarz II linii widzieliśmy w meczu z Płońskiem i Mławianką. Miejmy nadzieję, że widywać ją będziemy jak najrzadziej. W miarę równo grała formacja obronna. Wprawdzie nie jest tak skuteczna jak na wiosnę gdy graliśmy w lidze okręgowej, ale poprzeczka poszła w górę i w każdym meczu trzeba dużo więcej się napracować. Rezerwy tkwią w lepszej komunikacji i asekuracji. Przy poprawie tych elementów do uniknięcia było kilka straconych goli. Jak zwykle niewdzięczną rolę ma nasz golkiper. Może bronić fenomenalnie a jeden błąd może zniweczyć cały wysiłek. Na szczęście tych pierwszych zagrań było dużo więcej i nich tak pozostanie. Najbardziej stabilną formacją był atak. W każdym meczu mamy kilka bardzo dobrych sytuacji i tylko od chłodnej głowy i czasami łutu szczęścia zależy, czy zostaną one zamienione na gole. Tak trzymać.  

Poniżej relacja z meczów, które nie były opisywane.

Dragon – AP Sochaczew

Spotkanie od początku trzymało w napięciu. Już w 3 minucie na czystej pozycji znalazł się Janek Królikowski, ale na jego podcinkę nie dał się nabrać bramkarz gości. Na odpowiedź nie musieliśmy długo czekać. Dwie minuty później bardzo ładną akcję zespołową przeprowadziła drużyna z Sochaczewa. Na szczęście dla nas bomba napastnika gości wylądowała na poprzeczce. Po tej akcji goście poczuli swoją siłę i coraz odważniej atakowali. Nasi zawodnicy odpowiedzieli tym samym. W 16 min. szybko rozegraną piłkę ze środka dostał na skrzydle Sebastian Pedynowski. Nie bawił się w dryblingi, tylko dograł do wbiegającego w pole karne Marka Żewłakowa, a ten otworzył wynik spotkania. Strata bramki jeszcze bardziej nakręciła przyjezdnych. W ciągu 7 minut trzykrotnie zagrozili naszej bramce. Raz udało im się ograć naszego golkipera, ale nie trafili na pustą bramkę. Po chwili zaś ponownie trafili w poprzeczkę. Dragoni zaserwowali ripostę najlepszą z możliwych. Dwójkową akcję z Sebastianem wykończył Janek Królikowski. Mając dwubramkowe prowadzenie Dragoni cofnęli się do defensywy, znów oddając inicjatywę gościom. Ci zaś starali się zaskoczyć Artura Małeckiego strzałami z dystansu. W samej końcówce nasz zespół wyprowadził dwie kontry, ale raz Bartek Marciniak dał się wytrącić z rytmu obrońcom a za drugim razem strzał Kacpra Kuczki minął bramkę.

Po przerwie tylko na początku ton grze nadawali zawodnicy z Sochaczewa. Po chwili sprawy w swoje ręce wzięli Dragoni. Między 7 a 10 minutą drugiej połowy świetne okazje mieli Królik, Maliniak i dwukrotnie Kuczer, ale tylko dobrze rozgrzali bramkarza gości. Bo to co chwilę później wyczyniał on na boisku warte jest najwyższego uznania. W niewiarygodny sposób obronił dwa strzały Janka Królikowskiego i strzał z dwoma dobitkami Konrada Szymańskiego. W tym czasie nasi zawodnicy grali szybko i aktywnie. Groźną akcję mieli też goście, ale znów magnetycznymi właściwościami wykazała się poprzeczka po raz kolejny przyciągając piłkę. W końcówce meczu dobrą zmianę dał Kacper Bartosik. W 61 minucie zagrał płaską prostopadłą piłkę do wychodzącego w tempo Janka Królikowskiego i nasz napastnik ustalił wynik spotkania. Okazała wygrana nie oddaje skali trudności, jaką narzucili goście. Przy odrobinie szczęścia z ich strony to oni mogli pokusić się o korzystny wynik. To oznacza, że w rewanż w Sochaczewie będzie bardzo trudnym zadaniem.

Zdjęcia: http://dragon2001.futbolowo.pl/galeria,uks-dragon-ap-sochaczew,272051

Dragon – AP Sochaczew 3:0 (2:0)
1:0 16’ Marek Żewłakow, as. Sebastian Pedynowski
2:0 28’ Jan Królikowski, as. Sebastian Pedynowski
3:0 61’ Jan Królikowski, as. Kacper Bartosik

Dragon – Wisła Płock

Tego meczu niestety nie mogłem obejrzeć, stąd i relacja będzie zdawkowa. W I połowie wyraźną przewagę miał niedawny ekstraligowiec. Grał szybko i twardo. Nasi zawodnicy grali usztywnieni i w końcówce I połowy stracili gola po nieporozumieniu przy wyprowadzaniu piłki. W przerwie trener wiedział jaką strunę poruszyć, bo zawodnicy wrócili na boisko odmienieni. Z każdą minutą grali coraz pewniej. Z bardzo dobrej strony pokazała się linia pomocy. Znakomity mecz rozgrywał Kapcer Dziewicki. Urwał się między innymi obrońcom gości. Jeden z nich powalił Kacpra ściągnięciem za koszulkę, co jako faul taktyczny kwalifikowało się nawet na czerwoną kartkę. Sędzia po meczu jednak przyznał, że nie widział dokładnie co się stało i nie wyciągnął konsekwencji. Serce w grę wkładała cała drużyna. Dało to wyrównującego gola, którego po podaniu Janka Królikowskiego strzelił Kacper Kuczka. Dragoni na tym nie poprzestali i jeszcze kilkukrotnie poważnie zagrozili bramkarzowi gości. Bez skutku, chyba że za taki uznamy gorączkę emocji aż do końca. Wreszcie tuż przed końcem, po kolejnej dynamicznej akcji, do bramki z podania Kacpra Dziewickiego ponownie trafił Kacper Kuczka. Wywołał prawdziwy szał radości wśród zawodników i kibiców gospodarzy. Tego dnia Dragoni pokazali charakter.

Zdjęcia: http://dragon2001.futbolowo.pl/galeria,uks-dragon-wisla-plock,272185

Dragon – Wisła Płock 2:1 (0:1)
0:1 33’ przeciwnik
1:1 55’ Kacper Kuczka, as. Jan Królikowski
2:1 70’ Kacper Kuczka, as. Kacper Dziewicki

PAF Płońsk – Dragon

Na trzeci mecz do Płońska Dragoni nieoczekiwanie pojechali w roli lidera rozgrywek. Już na przedmeczowej rozgrzewce było widać, że drużyna jest w dobrych humorach, ale mało skoncentrowana. Zupełnie inaczej niż gospodarze, którzy rozgrywali pierwszy mecz u siebie, po trzech spotkaniach, z efektu których na pewno nie byli zadowoleni. Drużyna z Płońska za dwunastego zawodnika miała żywiołowo reagującą publiczność. To chyba pierwszy raz, gdy nasz Król Kibiców, choć „dawał z płuca” znalazł w dopingowaniu godnego rywala. Początek spotkania należał do gospodarzy. Mieli więcej z gry, chociaż nie kreowali bezpośredniego zagrożenia pod naszą bramką. Nasza drużyna w defensywie grała poprawnie, ale w ataku bez ikry, statycznie. W niczym nie przypominała zespołu z II połowy meczy z Wisłą Płock. Ciężko ją było wyrwać z letargu. W 10 minucie trochę życia pokazał Kacper Kuczka w defensywie, ale skończyło się na 3 minutach kary. W 17 minucie wydawało się, że drużyna zerwała się do gry, wypracowując setkę dla Kuczera, ale ten będąc sam na sam trafił w bramkarza. I znów marazm. W 25 min. sami sobie sprokurowaliśmy niebezpieczeństwo. Na szczęście strzał z wolnego z 17 metrów przeleciał nad bramką. Prezentów chyba jednak było za mało, bo 29 min. do niegroźnej – wydawało się – piłki zagranej po ziemi z głębi pola na raz ruszyło trzech naszych defensorów i bramkarz. Zamiast wyjaśnić sytuację oglądali się jeden na drugiego, co wykorzystał zawodnik gospodarzy. Dziubnął piłkę obok wychodzącego Artura i ta powoli wtoczyła się do bramki. Artur źle ocenił sytuację. Na naszym boisku być może by ją złapał, ale w Płońsku na wysokiej, gęstej trawie piłka wyraźnie zwolniła, na czym skorzystał strzelec bramki. Gol dodał miejscowym woli walki. Grali twardo i nieustępliwie. Nie odstawiali nogi, za co w 31 minucie jeden z zawodników Płońska zarobił trzyminutową karę. Grę w przewadze starała się wykorzystać nasza drużyna i nawet trafiła do siatki, ale wbrew protestom naszych zawodników sędzia orzekł, że strzelec zanim dostał piłkę był na spalonym.

Po przerwie inicjatywa nadal należała do gospodarzy. Nasze ataki pozycyjne były rozgrywane niecierpliwie, ale bez elementu zaskoczenia. Trochę swobody mieli skrzydłowi, ale nie byli dostrzegani przez partnerów. W 40 minucie z kontrą zabrał się Michał Kapełuś, ale zamiast strzelać, podał do Kuczera, a ten pod presją obrońcy nie trafił w bramkę. Lepsze okazje mieli za to gospodarze. W 46 minucie prawie wrzucili piłkę Arturowi za kołnierz. Ten jednak czubkami palców jakoś wyciągnął tę piłkę. W tej części spotkania przeciwnik miał przewagę we wszystkich elementach gry. Nasi zawodnicy grali nerwowo, notując dużo strat. Do 58 minuty trener wykorzystał limit siedmiu zmian, ale nowy zastrzyk sił nie przełożył się na jakość gry. Zmiennicy weszli w mecz niepewnie, co szybko wyczuł przeciwnik, przesuwając ciężar gry na naszą połowę. Drugi gol wisiał w powietrzu. Wreszcie padł w 68 minucie, ale sędziowie znów dopatrzyli się spalonego. Nasi zawodnicy jeszcze próbowali coś wykreować, ale jak nie idzie to nie idzie. PAF zanotował pierwsze zwycięstwo w sezonie. Gratulacje! Rewanż w październiku będzie bardzo ciekawy. Myślę, że przede wszystkim nie może się go doczekać nasz Król Kibiców, by pokazać kto rządzi ;)

Relacja na stronie PAF Płońsk:
https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=887210548022843&id=710901218987111

Zdjęcia z tego samego źródła:

https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=887513384659226&id=710901218987111

https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=887516051325626&id=710901218987111

PAF Płońsk – Dragon 1:0 (1:0)
1:0 29’ przeciwnik

Dragon – Mławianka Mława

W ostatnim swoim meczu w rundzie Dragoni podejmowali innego beniaminka – Mławiankę Mława. Goście od pierwszych minut postawili twarde warunki gry. Od razu rzuciło się w oczy, że górują nad naszą drużyną przygotowaniem fizycznym i zaangażowaniem. Zanim się ogarnęliśmy mogło już być 0:1, bo w drugiej minucie napastnik Mławianki wykorzystał brak asekuracji w obronie i wyszedł sam na sam z naszym bramkarzem. Artur wyszedł odważnie z bramki, a tu lobik. Piłka jednak została zagrana za lekko i nasi defensorzy uratowali sytuację. Cóż za szczęście. Artur interweniując wpadł z impetem w nogi przeciwnika. Wszystkie oczy na sędziego... gwizdek milczy. Fart po raz drugi. Myśleliśmy, że to podziała trzeźwiąco na chłopaków, ale było to myślenie życzeniowe. Na boisku rządziła i dzieliła Mławianka. Ładne wyjście z kontrą Kacpra Dziewickiego w 12 minucie, to była tylko jaskółka, która wiosny nie uczyniła. W ostatnim momencie w oddaniu dobrego strzału przeszkodził mu obrońca. Goście cały czas byli groźni, choć nasi defensorzy zaczęli już lepiej czytać grę i lepiej się asekurować, co zmniejszyło bezpośrednie zagrożenie pod bramką. Co z tego, skoro udany odbiór zaraz kończył się oddaniem piłki za darmo. „Straty. Dużo strat. Multum strat. Baaaardzo niedokładnie” – to zapiski z meczu między 15 a 25 minutą, podsumowujące naszą grę. Brakowało spokoju i dobrych wyborów. Dragoni grali statycznie, zawodnicy bez piłki chowali się za przeciwników. Pomoc była jak czarna dziura. Większość piłek, która tam trafiała ginęła jak w czeluści. Wytchnienie drużynie dał strzał z dystansu Kuby Paplińskiego. Był jednak wyraźnie niecelny. Po chwili akcja zespołowa i przed szansą stanął Albert Awłas. Strzał z 5 metrów obronił bramkarz a dobitka trafiła w boczną siatkę bramki gości. Niestety nie po tej stronie, po której byśmy chcieli. Bardzo dobrej akcji zespołowej nie udało się także wykończyć Kacprowi Kuczce, a Konrad Szymański, który też dostał niezłą piłkę, tak długo ją przekładał na prawą nogę, że w końcu … nie miał z czego strzelić, bo mu ją zabrali obrońcy. I gdy wydawało się, że sytuacja staje się opanowana jeden z zawodników Mławianki dostał piłkę w polu karnym. Dwa groźne strzały rewelacyjnie obronił Artur Małecki. Piłka jednak wróciła do strzelca. Odbioru próbowali Bartek Marciniak i Norbert Duda, ale obaj byli zbyt daleko. Wreszcie padł trzeci strzał i piłka załopotała w okienku. Zasłużone prowadzenie dla gości. Dragoni próbowali błyskawicznie odpowiedzieć, ale nieskutecznie wykonany rzut różny, to było wszystko na co gospodarzy było stać przed przerwą.  

Po przerwie Mławianka nadal lepiej wyglądała, ale przewaga nie była już taka duża. Dragoni zaczęli grać z większym zaangażowaniem i większą liczbą zawodników włączać się w akcje ofensywne. Gra nabrała rumieńców. Wreszcie w 57 minucie Dragonom udało się wywalczyć rzut rożny. Piłkę zagrał Kacper Dziewicki. Ta trafiła do Janka Królikowskiego, który dał upragnione wyrównanie. Mecz do końca był otwarty. W 61 minucie przeciwnicy mieli doskonałą okazję by odzyskać prowadzenie, ale jeden z zawodników gości nie wykończył świetnego podania w poprzek pola karnego. Dragoni też mieli okazje na podwyższenie wyniku spotkania i też ich nie wykorzystali. Mecz zakończył się podziałem punktów. Gdyby był to mecz bokserski należałoby powiedzieć remis ze wskazaniem na Mławiankę, ale że to piłka nożna, każda drużyna dopisała sobie po punkcie, bez względu na styl. Ważne, że w II połowie Dragoni podjęli walkę, odwrócili losy spotkania i to traktujmy jako pozytyw tego meczu.

Zdjęcia: http://dragon2001.futbolowo.pl/galeria,uks-dragon-mks-mlawianka,272881

Dragon – Mławianka 1:1 (0:1)
0:1 33’ przeciwnik
1:1 57’ Jan Królikowski, as. Kacper Dziewicki


  • Komentarzy [1]
  • czytano: [771]
 

autor: ~Ha ha ha 2015-09-20 19:20:35

avatar I tak spadniecie


Dodaj swój komentarz

Autor: Treść:pozostało znaków:

Najbliższe spotkanie

W najbliższym czasie zespół nie rozgrywa żadnego spotkania.

Reklama

Najbliższa kolejka

Najbliższa kolejka 15

Kalendarium

20

04-2024

sobota

21

04-2024

niedziela

22

04-2024

pon.

23

04-2024

wtorek

24

04-2024

środa

25

04-2024

czwartek

26

04-2024

piątek

Partnerzy

 

 

 

Najnowsza galeria

Dragon - Makowianka
Ładowanie...

Losowa galeria

Legionovia - Dragon
Ładowanie...

Kontakty

Statystyki

Brak użytkowników
zalogowanych i 8 gości

dzisiaj: 242, wczoraj: 389
ogółem: 3 240 565

statystyki szczegółowe

Unikalni użytkownicy

free counters

Od 11.09.2013 r.