Dekoracja zwycięzców (foto: M. Muzal)
W niedzielę 11 grudnia 2011 r. hala CRS Bielany przy ul. Lindego 20 była areną turniejowych zmagań trzech roczników młodych adeptów piłki nożnej. Najpierw swoje pierwsze kroki przed szerszą publicznością stawiali zawodnicy UKS Dragon Bielany rocznika 2004/2005. Stawką meczu nie był wynik a dobra zabawa i tę było widać na twarzach najmłodszych dziewcząt i chłopców. Niektórzy pokazali pierwsze niekonwencjonalne zagrania. Nikomu nie można było odmówić ambicji i zaangażowania. Za wolę walki i sportową postawę zostali udekorowani medalami i tak jak wszyscy uczestnicy niedzielnych rozgrywek otrzymali słodkie upominki od sportowego Świętego Mikołaja.
Następni na boisku zaprezentowali się zawodnicy rocznika 2003. Tu już mogliśmy poczuć smak poważniejszej rywalizacji między sześcioma drużynami. W akcji zaprezentowały się dwa zespoły Dragona Bielany oraz słynące ze szkolenia dzieci i młodzieży - Drukarz Warszawa, Legia Warszawa, Unia Warszawa i Legion Warszawa. Najwyższe umiejętności pokazali zawodnicy Drukarza i to oni zostali triumfatorami zawodów. Drugie miejsce - swoje najwyższe w dotychczasowym dorobku - zdobyli gospodarze, a trzecie Unia Warszawa. Wszystkie drużyny grały bardzo żywiołowo, co rusz dając powody publiczności do rzęsistych oklasków.
Jako ostatni kibicom - wśrod których pojawili się m.in. Burmistrz Dzielnicy Pan Rafał Miastowski oraz Dyrektor CRS Pani Anna Szymczak- Gałkowska - zaprezentowali się dziesięciolatkowie, który pokazali już całkiem przyzwoitą grę piłką i ciekawe akcje. W kategorii U-10 poza gospodarzami - UKS Dragon Bielany - wystąpiły drużyny Legionu Warszawa, Zwaru Międzylesie, Unii Warszawa i UKS Borzęcin. Najskuteczniejsi okazali się chłopcy trenujący w afiliowanym przy KP Legii Warszawa Legionie Warszawa. Ta sympatyczna ekipa nie dała szans pozostałym drużynom i z kompletem punktów zasłużenie mogła świętować swoje pierwsze w historii rocznika 2001 turniejowe zwycięstwo. Srebrne medale zostały na Bielanach, w rękach zawodnika Dragona. Na brąz solidnie zapracowali zawodnicy ZWARU. Ta drużyna złożona z zawodników rocznika 2002 pokazała się ze znakomitej strony. Jej gra była ułożona i przemyślana. Po ich zespołowych akcjach ręce same składały się do oklasków. Pozostałe drużyny także pokazały zaangażowania i wyrównaną grę. Zawodnikom zawodowo kroku dotrzymywali kibice, którzy stworzyli świetną atmosferę, nie szczędząc rąk i gardeł. >>>
Występ zawodników Dragona rocznik 2001, podobnie jak w turnieju dzień wcześniej miał dwa oblicza. Z jednej strony w poukładanej grze zaprezentowali się zawodnicy wyjściowego składu. Długo, tak jak ćwiczą na treningach, rozgrywali piłkę, wymieniając całe serie celnych podań. Nie zdobywali jednak terenu, by stworzyć bezpośrednie zagrożenie pod bramką przeciwnika. Mniej niż dotąd było wyjść skrzydłami na dogodne pozycje. Próby dogrania do wysuniętego napastnika zbyt często kończyły się stratami, bądź zagraniami nie w tempo. Zdarzały się też momenty dekoncentracji lub pasywności. Po takich padły wszystkie 3 bramki dla Legionu w przegranym meczu 2:3. Słabsze chwile były rekompensowane fenomenalnym zagraniami, takie jak np. akcja w meczu z Unią na 1:0, gdy Bartek Marciniak podał do Patryka Parysa, Patryk odegrał mu piętą, Bartek przepuścił piłkę między nogami do Patryka Maciejczaka, a ten załadował piłkę w samo okienko bramki przeciwnika. Poezja.
Zmiennicy prezentowali zupełnie inną filozofię gry. Postawili na szybkie rozegranie, ciągłe podkręcanie tempa i natychmiastowe dojście do przeciwnika po stracie piłki. W grze było być może trochę więcej chaosu, ale szybkie przejście z obrony do ataku przez obu skrzydłowych powodowało, że wysunięty napastnik miał alternatywę przy rozegraniu. A że sam też czasami brał na siebie ciężar wykończenia akcji mogliśmy obserwować wielość rozwiązań stosowanych przez drużynę. Szybki pressing po stracie piłki powodował, że łatwiej było swoją rolę spełniać obrońcy, który też był prawdziwą skałą i opoką. Dość powiedzieć, że przez dwa dni turniejowe (na Delta Cup i Dragon Cup), w czasie gdy tyły zabezpieczał Kacper Bartosik nie padła ani jedna bramka na niekorzyść Dragona. Oczywiście pomogli w tym bramkarze, u których widać stały postęp, przekładający się na ich większą pewność siebie i miejmy nadzieję dalszy zapał do pracy. Znamienne było to, że po zejściu tej umownie nazwanej drugiej czwórki, przeciwnicy jeszcze przez moment szybko pozbywali się piłki jakby cały czas grali przeciwko drużynie stosującej pressing. Wiadomo, że każda drużyna robi w swoim rozwoju dwa kroki do przodu i krok do tyłu. Teraz ewidentnie zawodnicy, schowani dotąd lekko w cieniu, gdy grają ze sobą są na fali wznoszącej.
Opis poszczególnych meczów Dragona i komplet wyników zostanie uzupełniony w najbliższym czasie.