- autor: jborowski, 2011-07-08 11:00
-
W trzecim meczu półfinałów Mistrzostw Polski U-10 Mazowsze po dramatycznym meczu pokonało reprezentację województwa podlaskiego 3:2. Na 3 minuty przed końcem na prowadzeniu byli jeszcze chłopcy z Białegostoku i okolic. Końcówka była jednak piorunująca. Trener posłał do boju 4 napastników i ci wydarli przeciwnikom zwycięstwo. Cała drużyna w pocie czoła pracowała na sukces, a przesądził o nim zmysł strzelecki Daniela Pietraszkiewicza z Legionovii, który był autorem wszystkich 3 goli. W opinii trenera jednak nie tylko on, ale cała drużyna rozegrała najlepszy mecz w turnieju. Dwa wcześniejsze zwycięstwa nie uśpiły motywacji zespołu. Wręcz przeciwnie. Zarysowała się perspektywa awansu i chłopcy szli za ciosem. W przodzie mecz rozpoczęli Bartek Marciniak (Dragon), Krzyś Salak (Sparta Płońsk) na prawym skrzydle, Daniel Pietraszkiewicz (Legionovia) jako lewoskrzydłowyi Patryk Parys (Dragon) na środku rozegrania. Tył jak zwykle zabezpieczał fenomenalnie grający w tym turnieju duet Gwardii - Kuba Sapalski w bramce i Łukasz Stachniuk na środku obrony. Początek meczu układał się pod dyktando Mazowsza. Trener był bardzo zadowolony z gry kombinacyjnej. >>>
Dobrze współpracowali z Bartkiem zarówno Krzyś, jak i Daniel. Bartek kilkukrotnie był bliski zdobycia prowadzenia, ale szwankowała skuteczność. Świetną okazję miał także Krzyś Salak, ale zdecydował się na podanie do Daniela i rozmontowanej obronie Podlasia udało się zewrzeć szyki, aby uniemożliwić oddanie celnego strzału. Przeciwnicy swoich szans szukali korzystając z przewagi motorycznej. Grali długie piłki z nastawieniem na wykorzystanie swojej szybkości i zwrotności. Pole czyścił jednak Łukasz, a gdy to się nie udawało górne i dolne piłki wyciągał Kuba. Przechwyt Łukasza był zalążkiem pierwszej bramki. Zagrał on do Daniela, który zwodem minął jednego z przeciwników zszedł ze skrzydła do środka i strzelił nie do obrony. Wydawało się że kolejne bramki będą kwestią czasu a tu los spłatał figla. Kontra Podlasia z ładnym zespołowym rozegraniem, za którą nie zdążyli nasi gracze defensywni i padło wyrównanie. Chwilę poźniej kolejny zimny prysznic. Nieco przypadkowości w grze, piłka ląduje pod nogami napastnika z Podlasia i przeciwnicy wychodzą na prowadzenie. Zaczęło się nerwowe odliczanie czasu do końca. Czy starczy żeby odrobić straty? Trener zdecydował się na pokerowe zagranie. Zdjął Patryka mającego sporo zadań defensywnych, a w bój puścił kolejnego rasowego napastnika - Aleksa Stawiarza z Gwardii. Przeciwnicy nie przestawili się jeszcze na nową organizację gry. Aleks przejął piłkę, zagrał prostopadłe podanie w uliczkę do Daniela a Daniel z olimpijskim spokojem posłał ją do bramki. Zostały 3 minuty i Mazowsze parło do przodu nadal. Po jednej z akcji piłka wpadła w pole karne Podlasia i znów przy niej znalazł się Daniel, wyprowadzając drużynę na prowadzenie. Wtedy na boisko powrócił Patryk, który zapewnił drużynie równowagę między ofensywą i obroną. Drużyna nie dała się już zaskoczyć. Z 9 punktami jest samotnym liderem rozgrywek. Pozostałe drużyny znów zagrały dla nas. Warmińsko-mazurskie zremisowało z Łódzkim 1:1 i tabela przedstawia się następująco.
Tabela
1) Mazowieckie 9 pkt 7-3
2) Łódzkie 4 pkt 3-3
3) Warmińsko-mazurskie 2 pkt 5-7
4) Podlaskie 1 pkt 6-8
Po weekendzie ruszy runda rewanżowa. Żadna z drużyn nie straciła jeszcze szans na awans
W tradycyjnym towarzyskim meczu rezerw też zastosowania miała stała łacińska maksyma Facit omnia voluntas - o wszystkim decyduje wola. Tym razem wolę zwycięstwa miało przede wszystkim Podlaskie. W naszej drużynie od początku szwankowała organizacja gry. Nasi zawodnicy dali się rozpędzić przeciwnikom, którzy szli do przodu jak burza i nie zwalniali tempa do końcowego gwizdka. Wynik końcowy srogi - 0:7